Czy wiecie, w jaki sposób można najbardziej zirytować Islandczyka? Jeśli pragniecie nawiązać jakąś przyjemną konwersację, a tym bardziej polsko-islandzką przyjaźń, to zapamiętajcie, aby nigdy, przenigdy, nie nazwać islandzkiego konia kucem, choć… właśnie jak kuc wygląda. W języku islandzkim słowo kuc nawet nie występuje, tak wielka jest to ich zdaniem dla koni ujma.
Dla Islandczyków konie są zwierzętami niezwykle wielkiej wagi i darzą je wręcz ogromnym szacunkiem. Od początków osadnictwa były dla nich nie tylko środkiem transportu, a po prostu najwierniejszymi druhami. O islandzkich koniach nieustannie rozpisywały się też sagi traktujące o ich brawurowej odwadze oraz wyjątkowej więzi łączącej je z ludźmi. W dawnych czasach koń zawsze grzebany był tuż przy grobie swego właściciela, a gdy ginął przed nim, w domostwie panowała żałoba. Dziś hodowane są na niemalże wszystkich islandzkich farmach, a to głównie dla przyjemności obcowania z nimi i rekreacyjnej przejażdżki od czasu do czasu. Jesienią niekiedy pomagają w spędzie owiec, który sam w sobie jest fascynującym widowiskiem.
Islandzkie konie nie mają może dystyngowanego wyglądu swych kuzynów z innych części świata, jednakże nie można odmówić im wielkiej urody. Choć prezentują się nadzwyczaj urokliwie i w porównaniu z innymi końmi raczej dziecięco, to w rzeczywistości są prawdziwymi siłaczami mogącymi przetrwać bez najmniejszego trudu najsroższe zimy, największe huragany i najbardziej szalone zamiecie śnieżne. Do tego są tak niesamowicie przyjacielskie i łagodne, iż nie sposób ich nie uwielbiać. Dysponują również pewnym bardzo specyficznym chodem, niezdolnym do naśladowania przez konie pozostałe. Chód ów zwie się tölt i jest ruchem pośrednim pomiędzy kłusem, a galopem. Nie ma w nim fazy zawieszenia, a końskie kopyta w każdym momencie opierają tylko jedną nogę o ziemię zmieniając je w równym tempie. Jazda tym trybem wydaje się niesamowicie miękka i jeździ się nią niebywale płynnie, może raczej nie jeździ, bo niemalże wznosi w powietrze.
Gdy podróżuje się po wyspie, koni można napotkać niemal bez liku. Wiele farm oferuje jeździeckie wycieczki, więc to doskonała okazja, by dosiąść szlachetnej maści islandzkiego rumaka. Islandia z jego grzbietu prezentuje się nader interesująco i chyba w każdym obudzi duszę prawdziwego wikinga. Wskakujcie na siodła!